Wakacje
Dodane przez sebastian lemke dnia July 15 2014 12:51:47

Wakacje znowu się zaczęły, nawet nie wiecie jak długo na nie czekałem. Zapowiadały się średnio, nie miałem planów bo też jestem w kiepskiej sytuacji finansowej a wiadomo, że zasiadki kosztują. Przed zakończeniem roku szkolnego pozałatwiałem sprawy z wyborem kolejnej szkoły, w międzyczasie coraz bardziej zacząłem razem z pomocą wujka planować wyjazd na Gosławice, po w zeszłorocznym spenetrowaniu tej wody niezbyt chciało mi się tam wracać ale cóż w końcu dałem się nagadać.
Rozszerzona zawartość newsa
Wakacje znowu się zaczęły, nawet nie wiecie jak długo na nie czekałem. Zapowiadały się średnio, nie miałem planów bo też jestem w kiepskiej sytuacji finansowej a wiadomo, że zasiadki kosztują.
Przed zakończeniem roku szkolnego pozałatwiałem sprawy z wyborem kolejnej szkoły, w międzyczasie coraz bardziej zacząłem razem z pomocą wujka planować wyjazd na Gosławice, po w zeszłorocznym spenetrowaniu tej wody niezbyt chciało mi się tam wracać ale cóż w końcu dałem się nagadać. Przed wyjazdem ukulałem ok 20kg kulek z miksu Fish, dodałem do niego mączki z muszli glm i zabrałem ze sobą 10kg peletu Arctic krill, wszystko miało starczyć na 4 dniową zasiadkę.Po przyjeździe na łowisko, niczym się nie zdziwiłem, jest jak w zeszłym roku, a tak ludzie straszyli ,że strasznie porosło. Rozbiłem się na pomoście w kilkanaście minut, to już normalny rytuał, każda torba ma swoje miejsce. Wypłynąłem na wodę z sztycą od podbieraka w ręku i kilkoma H bojkami, po kilku minutach już wiedziałem gdzie ryba się grupowała, znalazłem ciekawe dziury z korytarzami i twardym dnem, do wieczora mam jedno branie i to w dodatku puste, coś jest nie tak. Samym wieczorem karpie zaczęły się spławiać na 100m na lewo od mojego stanowiska, nie miałem żadnego sąsiada więc od razu popłynąłem zobaczyć co tam jest. Było tam małe wypłycenie z twardym dnem, położyłem tam jedną wędkę.

Po zmroku mam odjazd pełnołuskiego karpika, do rana mam kilka karpi ale wszystko w granicach 7-8kg. Kolejnego dnia postanowiłem zrezygnować z peletu, nęciłem samymi kulkami 22-26mm, nie zmieniło to wielkości ryb.
Dopiero w ostatnią noc złowiłem około 14kg karpika, nie po takie ryby się tam przyjeżdża, zjechaliśmy dzień wcześniej.Przez całą zasiadkę wyjąłem aż 20 sztuk ale nie grzeszyły wielkością, uświadomiłem sobie, że nie ma sensu jeździć i płacić tyle pieniędzy jak mam dużo lepsze i piękniejsze wody blisko domu. Wujek ma urlop wiec co tu robić ? Jeden dzień spędziłem w domu, wieczorem pojechałem nad pobliską wodę pzw to jedyna woda pzw na której można złowić karpia z marszu, więc zapowiadało się dobrze. W nocy wyjmuję tylko 6kg karpika, dzień zapowiadał się dobrze, przechodziły co chwilę burze ale branie nie nastąpiło, dopiero w nocy wyjmuję 3 karpie, 11kg, 13kg oraz maluszka 5kg, rybki brały na kulkę Natural food 14mm.
Wróciłem do domu, załatwiłem ostatnią sprawę w szkole, w końcu wszystko załatwione. Zadzwonił do mnie tata że ma piątek wolny, szybko wróciłem autobusem do domu i zacząłem się pakować, zapakowałem parę kilo kulek, paczkę peletu Truskawka oraz mojego ulubionego peletu Arctic Krill 16mm, pojechałem nad kolejną wodę pzw. Pierwszego dnia nie mam żadnego brania, następnej nocy mam branie pięknej choć zmęczonej po tarle 11kg, nad ranem mam branie ale niestety melduje się płotka i to sporych rozmiarów, dla porównania powiem wam, że była zapięta w pysku na haczyk numeru 2.
Co by tu zrobić żeby je ominąć bo to nie pierwszy przypadek, założyłem pojedynczą kulkę 4D Muszla GLM- strzał w 10 ! Po niecałej godzinie mam branie, to karp na pewno. Po problematycznym holu doszedł do brzegu, niestety parkuje w liliach, nie wychodzi z nich. Postanowiłem się rozebrać i popłynąć po niego, kilka minut wyrywania lili i tata ma kontakt, zanim dopłynąłem do brzegu był w podbieraku, widziałem że jest spory, waga pokazała 15,5kg, piękna ryba z wody pzw, warto było się poświęcić. 
Tym akcentem zakończyłem zasiadkę, choć miała trwać dłużej to nie widzieliśmy sensu siedzenia tam dalej, było już pięknie a mundial trwał. Teraz mam przerwę, regeneracja sił i zaplanowana 8 dniowa zasiadka na ukochanej wodzie niestety już nie pzw. Do usłyszenia.