Łowiliśmy pod drugim brzegiem, pod trzciną i w plackach między moczarką. Janek na dzień dobry łowiąc przy trzcinach złowił dwie 15. My także łowimy ryby 10 – 12 kg – u Piotrka cisza. Nastała noc mówię do Janka „ W nocy będą jeden lub dwa strzały”, tak też się dzieje odławiamy dwie jedenastki. U Piotrka cisza idziemy spać. O świcie przybiega Agnieszka (dziewczyna Piotrka) i krzyczy „Pomóżcie Piotrkowi”, dobiegamy, Piotrek mówi holując rybę „to już piąta!!”. Po tych słowach odjeżdżają kolejne dwa kije Piotrka, zaczynamy holować w drużynie. Janek biegnie z aparatem, w tym czasie słyszę u siebie pik i jazda, Janek obrócił się na pięcie i pędzi do mnie i już holuje. Holując rybę na naszym stanowisku słyszymy, że na Janka stanowisku też jest odjazd Masakra!!. W ciągu dwóch godzin złowiliśmy osiemnaście ryb, a ile nie złowiliśmy? Największe padły u Piotrka 16 kg i 14 kg pełnołuską. Nie byliśmy w stanie w czwórką obrobić trzech stanowisk. Skończyło się uff… Patrzę na Janka on na mnie i mówię „ja pieje to nie jest karpiowanie!” umawiamy się, że przerabiamy przypony i zakładamy co mamy największe i robimy 6 – 7 cm włosy. Po przerobieniu zestawów i zarzuceniu, na 2 kulki 32mm z włosem 6 cm melduje się siódemka. Wyciągamy zestawy i jak w każdej normalnej robocie robimy przerwę śniadaniową.
Weekend majowy
Przyjeżdżam w piątek jestem sam. Karpiowy.pl przyjeżdża jutro, a Bartek ma telefon i musi jechać mówi „będę rano”. Zarzucam zestawy i idę spać. Świt – znów robota jestem sam holuję ryby i wypinam je w podbieraku (nie ma kto mi z nimi zrobić zdjęć . Przyjeżdża Bartek o 7 i pyta czy coś się dzieję, a ja na to 17 wyjąłem na Bartka twarzy maluje się uśmiech i lądują do wody Bartkowe zestawy. O godzinie dziewiątej mamy dość, wyciągamy zestawy i robimy kawę. Łącznie złowiłem 22 karpie, Bartek 8 sztuk. Dzwonię, do Janka z relacja padają słowa „ To nie jest normalne karpiowanie to robota w LG”, Janek mówi „zazdroszczę Wam”. Przychodzi zimny front i kończy eldorado. Z soboty na niedzielę o godzinie „zero” dwie rybki i karasie. Zapada decyzja o przełożeniu szkółki dzwonią znajomi, że będzie jeszcze zimniej i spadnie śnieg. Zależy nam przede wszystkim żeby każdy uczestnik Lesienieckiej szkoły był zadowolony.
W Lesieńcu zabronione będzie korzystanie z pontonów, tylko na szkółce wypłyniemy z każdym, celem wyboru i oznaczenia miejsca połowu. Kulek, zanęt i peletów przygotowanych przez sponsorów będzie ponad 150 kg, także będzie, czym karmić lesienieckie karpie. Pukając do największych lesieńczyków jeszcze nie udało się nikomu sprawić, aby te otworzyły swoje drzwi. Na razie obserwowały nas przez wizjer i zastanawiały się, o co kaman. Szkółkę odwiedzi Janek Zawada i wspólnie z Nami będzie oczekiwał godziny „zero”.